piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 5

Uciekł. Po prostu uciekł. Stałam tam i czułam jak oczy napełniają mi się łzami. Po raz pierwszy od bardzo dawna spodobałam się chłopakowi a on przez głupie nieporozumienie mnie zostawił. W dodatku zrobiłam z siebie idiotkę całując go.
Nagle poczułam jak ktoś na mnie wpada od tyłu i popycha.
- Uff... Dogoniłem was! - zawołał Mattia - Zaraz, zaraz. Gdzie El Shaa?
- Odszedł - odpowiedziałam przez łzy.
- Kinga, co z tobą? - zapytał kładąc swoją dłoń na moim przedramieniu.
- To wszystko przez ciebie, idioto! - krzyknęłam mu w twarz.
- Hej, spokojnie. Usiądźmy gdzieś. Jest tutaj jakiś park, restauracja?
Ruszyłam bez słowa żwawym krokiem w kierunku pobliskiej kawiarni łapiąc Mattię za rękę.
Był to mały, nieznany lokal, do którego nikt nie chodził co oznaczało, że mogliśmy spokojnie pogadać.
Usiedliśmy w najdalszym kącie i poprosiłam kelnerkę tylko o wodę, aby się uspokoić.
- Stephan myśli, że jesteśmy razem - powiedziałam w końcu pociągając łyk ze szklanki.
- Idiota - skomentował.
- Dziwisz się?! Spaliśmy w jednym łóżku. Pomyślał, że odbijasz mu dziewczynę.
- Przecież wie, że ja jestem z Eriką.
- Tak, ale on cię zna - rzuciłam.
- Co masz na myśli?
- Wie, że jesteś kobieciarzem.
Mattia zaczął się śmiać drwiąco, nie spodobał mi się ten śmiech.
- I co z tego?
Czułam jak podnosi się temperatura mojego ciała. Miałam ochotę wybuchnąć, wygarnąć mu wszystko w twarz, że nie powinien mnie podrywać podczas gdy w Mediolanie czekała na niego dziewczyna! To było po prostu nie fair. Nawet jeśli tak na niego działałam.
- Jestem kobieciarzem, ale każdą z was szanuję - powiedział kiedy układałam wiązankę angielskich przekleństw na niego.
- Okey, to idź do Stephana i powiedz mu, że to wszystko jedno wielkie nieporozumienie.
- Dobra, dobra. Już dzwonię. Co to za kawiarnia?
Podałam mu nazwę a on wystukał numer do Stephana na swoim iPhonie. Po kilku włoskich słowach rozłączył się.
- Przyjdzie? - zapytałam z nadzieją.
- Tak, ale powiedziałem mu, że ciebie tu nie ma.
- Co?!
- Inaczej nie przyszedłby.
- Dobrze, idę się przejść. Zadzwoń do mnie jak będzie już po. A właśnie! Po co za nami szedłeś?
- Zapomniałaś torby - odparł podając mi ją.
- Dzięki - powiedziałam i wyszłam.


***

Wszedłem do kawiarni, gdzie czekał na mnie Mattia. Byłem zaskoczony, że chciał się ze mną spotkać w takim miejscu, zamiast w hotelu. Zgodziłem się mimo tego, co widziałem rano. Spał z Kingą. Może nie doszło do stosunku, ale myśl o tym, że to on ją dotykał a co najgorsze całował sprawiała, że wszystko we mnie się gotowało.
- Cześć - zawołał.
- Cześć - odpowiedziałem chłodno i usiadłem naprzeciwko niego.
- Chyba wiesz o czym chcę z tobą pogadać - zaczął.
- O tym, że odbiłeś dziewczynę kumplowi? Nie przeszłoby mi to przez myśl - odpowiedziałem z ironią.

- To nie twoja dziewczyna - zauważył.
- Gadaj czego chcesz.
- Nie spaliśmy ze sobą. To znaczy, nic między nami nie doszło.
- Jeśli myślisz, że ci uwierzę to jesteś w błędzie, kolego - powiedziałem krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Stephan, ja jej nawet nie dotknąłem - zapewniał.
- Pewnie żałujesz, co? - zapytałem drwiąco.
- Przestań się wygłupiać i zacznij ze mną rozmawiać normalnie!
- Na prawdę, nie wiem co twoja dziewczyna w tobie widzi, że wybaczyła ci zdradę z tą dziwką w Mediolanie.
- Przestań! - podniósł się - To co było w Mediolanie, zostało w Mediolanie a teraz jesteśmy w Krakowie i gadamy o Kindze!
- Kontynuuj - zachęciłem go żeby znów usiadł.
- Ona na prawdę nic nie zrobiła. Nie powinieneś jej tak odrzucać. Próbowałem ją poderwać, ale ona mi się opierała. Chciałem ją sprawdzić wtedy w łazience i wyszło, że tylko ty ją interesujesz.
- Daj spokój! Ona jest kolejną dziewczyną, która chce być sławna chodząc z piłkarzem.
Na twarzy Mattii malowało się zdziwienie, widziałem jak powstrzymuje się żeby mnie nie wyśmiać.
- No co? - spytałem.
- Czy nie uważasz, że gdyby tak było, to już dawno by o tobie zapomniała i wzięła się za mnie?
Pomyślałem przez chwilę nad tym. Może on miał rację? Tak właściwie to ja ją zaczepiłem pierwszy.
- Może - odparłem cicho.
- Czyli tak. Masz jej numer, to dzwoń! Ja się zmywam do hotelu - powiedział, wstał i wyszedł.

***

- Co się z tobą działo i dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam?! - wyrzuciła mi prosto w twarz moja przyjaciółka.
- Nie było okazji - broniłam się.
- Dobrze, w takim razie opowiedz co było ważniejsze ode mnie.
Opowiedziałam jej całą historię, o Stephanie, który mnie pocałował, o Mattii, który mnie podrywał, o kolejnym pocałunku Stephana i jego ucieczce i w końcu o tym, że Mattia teraz z nim gada.
- Okey, wybaczam ci - powiedziała po chwili wstrząśnięta Aga i dodała - Ja bym wybrała Mattię.

- Kompletnie cię pogięło?! 

- No co chcesz? Jest słodki, miły, przystojny, zabawny...
- Tak, ale pominęłaś jeden, nieistotny szczegół. On mnie NIE interesuje.
- Ten Stephan jest jakiś dziwny.
- I właśnie to mi się w nim podoba najbardziej - powiedziałam zdenerwowana.
- Jak chcesz.
W tym momencie poczułam wibrację telefonu w mojej kieszeni. Modliłam się, aby to był Mattia i żeby powiedział mi, że wszystko się udało. Myliłam się. Dzwonił Stephan.
- Aga, mogłabyś mnie zostawić samą? - poprosiłam.
- Idę, idę, ale jak znowu znikniesz na 24 godziny to obiecuję, że zgłoszę to na policję - powiedziała i wyszła z mojego pokoju.
- Słucham?
- Cześć - odezwał się niski głos Faraona.
- Cześć - odparłam.
- Chciałem cię bardzo przeprosić za to, że uciekłem. Źle odebrałem to co działo się między tobą a Mattią.
- Byłeś zazdrosny - przerwałam mu.
- Nic nie poradzę na to, że mi na tobie zależy.
- Nie powinieneś mówić takich słów przez telefon.
- Wiem, ale boję się, że nie będę miał okazji ich powiedzieć.
- Dlaczego? - zapytałam a serce zaczęło mi bić o wiele szybciej.
- Jeśli nie wygramy tego meczu to już nigdy więcej cię nie zobaczę.

_______________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ = MOTYWUJESZ

Bul, smuteg i rzal - tyle mogę powiedzieć o tym rozdziale. Nie wyszedł mi kompletnie ;/ Starałam się jak najlepiej go poprawiać i wyszło takie coś ;D mam nadzieję, że chociaż Wam się spodoba bardziej niż mi xD

czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 4

Obudziła mnie Oceana śpiewająca "Endless summer", czyli mój telefon. Ocknęłam się gwałtownie i kiedy zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie Agi odebrałam.
- Gdzie ty do cholery jesteś?! - wykrzyczała do mojego ucha.
- Ciii - uciszyłam przyjaciółkę i dodałam szeptem - Jestem w hotelu u Stephana.
- O kurde. Sorry jeśli wam w czymś przeszkodziłam - powiedziała skrępowana.
- Właściwie to... - urwałam gdy zorientowałam się, że nie leżę na łóżku Stephana a chłopak, który spał obok mnie nim nie był.
- Co?
- Zadzwonię potem - odparłam krótko i rozłączyłam się.
Chłopakiem a może powinnam powiedzieć mężczyzną, który leżał koło mnie był Mattia. Modliłam się w duchu, aby do niczego między nami nie doszło. W końcu jedynymi osobami, które wczoraj piły byłam ja i Mario. Nie sądzę, aby de Sciglio zrobił coś wbrew mojej woli.
- Mattia - szturchnęłam go.

- Co chcesz, Erika? - zapytał zaspany.
- Tu nie żadna Erika, tylko Kinga! - zawołałam i uderzyłam go poduszką, aby się obudził.
Podniósł się do pozycji siedzącej i popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
- Co jest kurw... - urwał kiedy ktoś nagle zapukał do drzwi i wszedł. Mężczyzna powiedział coś po włosku i wyszedł.
- O co chodzi? - zapytałam.
- Prandelli sprawdza porządek w pokojach - odpowiedział mi zaspany Mario.
- Żartujecie sobie ze mnie? Porządek w pokojach? Co to ma w ogóle być? Wycieczka klasowa? - zażartowałam, bo nie mogłam uwierzyć w to co słyszę.
- Kinga! Ty nie możesz tutaj być! - zawołał Fabio, który dopiero wstał i zaczął ogarniać pokój.
- Mattia, będziesz udawał, że bierzesz prysznic i posiedzisz trochę w łazience z Kingą - zaproponował Mario, który wyrzucił coś przez balkon.
Nie byłam pewna co do tego pomysłu tym bardziej, że wiedziałam, że Stephanowi również on się nie podoba. Zanim zdążyłam zaprotestować, Mattia wziął mnie za rękę i zamknął nas w łazience.
Po chwili usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do pokoju i mówi coś po włosku.
Nie dość, że łazienka była najmniejsza jaką kiedykolwiek widziałam to musiałam tam siedzieć z pół nagim Mattią, który stał blisko mnie i wciąż się we mnie wpatrywał. Zdecydowanie za blisko.
- Trochę tu ciasno - zażartował.
- Mattia, ja... - zaczęłam.
- Wiem, że sytuacja rano mogła ci się wydawać trochę dziwna, ale ja na prawdę nie wiem skąd się tam wzięłaś.
- Mam nadzieję, że... my... nie...
- No co ty! Pamiętałabyś! - zawołał a kiedy popatrzyłam się na niego z dezorientacją dodał - Kinga, ja mam dziewczynę.
- No nie wiem, co WAM, Włochom może strzelić do głowy.
- Posłuchaj, - zaczął - podobasz mi się, ale kocham Erikę. Poza tym ty chyba jesteś ze Stephanie, no nie?
- Nie.
- Przecież się wczoraj całowaliście.
A więc to nie był sen. Stephan na prawdę mnie pocałował!
- Dobra, nie ważne. Chcę żebyś wiedziała, że jeśli kiedykolwiek, jeśli w ogóle się spotkamy, będę cię podrywał to nie robię tego świadomie.
- Nie rozumiem.
- No na przykład teraz. Widzisz jak blisko ciebie stoję? Nasze usta bez problemu mogłyby się teraz złączyć.
"Czy to nie jest kolejny tekst na podryw?" pomyślałam. Widziałam jak się nade mną pochylił, chciał pocałować. Już miałam mu się wyrwać kiedy powiedział:
- Ale przecież jest tu w miarę dużo miejsca, abym mógł się cofnąć - po tych słowach zrobił krok do tyłu.
- Nigdy tego nie rób - powiedziałam stanowczo.
- Czego?
- Nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi.
- Chodzi ci o to, że sprawiałem wrażenie jakbym chciał cię pocałować?
- Dokładnie tak.
- Kinga! Ja to robię NIEŚWIADOMIE! Szczerze to nawet na to nie wpadłem... Czasami on - wskazał na swojego członka - myśli za mnie.
- Taaa... Faceci! - skomentowałam.
W tym momencie wszedł Stephan i powiedział:
- Już możecie wyjść.
Widziałam po jego twarzy, że nie był zadowolony z tego, że spałam w nocy z Mattią. Głupio się czułam, bo on myślał, że między mną a jego kolegą coś zaiskrzyło.
- Głośniej się nie dało? - zapytał Mario.
- O co wam chodzi?
- Musiałem powiedzieć, że śpiewasz pod prysznicem - odparł Fabio.
- Chłopaki, ja się muszę już zbierać! - powiedziałam.
- Ale przyjdziesz jeszcze? - zapytał Mattia.
Wtedy zauważyłam jak Stephan popatrzył się na niego.
W jego oczach widziałam... zazdrość?
- Zobaczę - odparłam niepewnie i dodałam - Stephan, mógłbyś mnie odprowadzić?
- Jasne - odpowiedział zdziwiony.
Wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy się w stronę mojego bloku, do którego było około dwa kilometry. Wystarczająco, aby porozmawiać ze Stephanem i wyjaśnić mu wszystkie niedomówienia.
- Gniewasz się na mnie? - zapytałam.
- Ja? Dlaczego tak myślisz?
- Chodzi o Mattię i w ogóle...
- Skoro on chce zdradzać Erikę to jego sprawa.
- Tylko, że on jej nie zdradza a tym bardziej ze mną!
- Rano widziałem co innego - powiedział udając, że go to nie interesuje.
- Stephan! To był zupełny przypadek! - zawołałam kiedy zaczął iść szybciej, tak, że nie mogłam za nim nadążyć.
Musiałam biec, aby dotrzymać mu kroku. W końcu złapałam go za rękę, żeby się zatrzymał.
Stanęliśmy naprzeciwko siebie na środku chodnika. Wokoło nas chodzili ludzie spiesząc się do prac, szkół i innych obowiązków.
Znów zatopiłam się w brązie oczów Stephana. Widziałam w nich ból. W sumie, czemu się dziwić? W nocy on mnie całuje a rano widzi jak śpię z jego kolegą.
Wspięłam się na palce, aby nasze oczy znalazły się na przeciwko siebie i delikatnie musnęłam usta Włocha.
- To jest na prawdę żałosne - skomentował i ruszył przed siebie.

____________________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Przepraszam za dłuższą nieobecność na blogach xD W ostatni długi weekend nie miałam pomysłu ani ochoty pisać rozdziały xddd Ale dzisiaj mam więcej wolnego czasu, więc postaram się nadrobić na pozostałych blogach i regularnie je publikować :)