Nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło, że zdecydowałam się tam pójść. Chciałam wziąć ze sobą Agę, ale ona się upierała, że powinnam iść sama.
- Może chce się z tobą umówić na randkę? - zaczęła - Moja obecność by go tylko krępowała.
- Ta, na pewno. Pewnie szuka pierwszej lepszej, która pójdzie z nim do łóżka.
- Nie sądzę, żeby Stephan taki był.
- Ale przecież go nie znasz! - argumentowałam.
- Dużo o nim czytałam, z resztą nie przekonasz się jeśli nie pójdziesz.
No i poszłam. Kilka minut zajęło mi zanim znalazłam ich autobus, nikogo jeszcze nie było oprócz kierowcy, który kiedy mnie zobaczył zaczął coś gadać po włosku. Po paru chwilach zorientował się, że nic nie rozumiem, więc spróbował po angielsku:
- Fani nie.
Już miałam zacząć się tłumaczyć, że nie jestem fanką, ale za jego plecami zauważyłam Stephana. Powiedział coś po włosku do kierowcy, który dał mi spokój.
Kiedy podszedł do mnie, serce zaczęło mi szybciej bić a nogi miałam jak z waty. W końcu powiedział po angielsku:
- Kinga, mam do ciebie wielką prośbę.
Zaczęłam drżeć z nerwów, dopiero teraz zdałam sobie sprawę z kim rozmawiam. Nagle to, że jest piłkarzem zrobiło na mnie wrażenie. Był niskiego wzrostu, ale spod treningowego dresu byłam w stanie dostrzec, że był dobrze zbudowany. Skarciłam się w myślach, że jego wygląd ma dla mnie znaczenie.
- Tak? - tylko tyle byłam w tym momencie w stanie powiedzieć.
- Chciałabyś zostać moją przewodniczką? - zapytał podchodząc bliżej i patrząc mi prosto w oczy.
- Nie bardzo wiem o co ci chodzi - odparłam spuszczając wzrok.
- Chodzi mi o Kraków - powiedział uśmiechając się.
- Nie znam cię za dobrze.
- To chyba najwyższy czas żeby to zmienić. Podobasz mi się.
Musiałam to zrobić. Popatrzyłam w jego brązowe oczy. Teraz nie było odwrotu. One sprawiały, że mogłabym zrobić wszystko byleby w nie spojrzeć chociaż przez chwilę. Czyli tak się czuje człowiek kiedy się zakochuje? Chyba tak.
- Nie ma sprawy - odpowiedziałam jak zahipnotyzowana.
Nagle poczułam jak dłoń Stephana wsuwa mały kawałek papieru w moją dłoń. Pokazał mi na migi coś w stylu 'call me' i wszedł do autobusu. Zauważyłam, że schodzi się coraz więcej piłkarzy, więc postanowiłam wrócić do Agi.
***
- Dobrze się czujesz? - zapytała Aga, kiedy razem wracałyśmy tramwajem do domu.
- Tak, a co?
- Jesteś cała blada.
No tak, przed nią niczego nie dało się ukryć. Wciąż było mi słabo z emocji jakie wywarł na mnie Włoch. Myśl o nim sprawiała, że dziwnie miło łaskotało mnie w brzuchu. Wciąż nie mogłam ochłonąć po spotkaniu z nim a przed oczami miałam jego uśmiech.
- Chodzi o El Shaarawyego? - zapytała.
Oczywiście wyciągnęła ze mnie wszystko z najdrobniejszymi szczegółami.
- Ciii - uciszyłam ją kiedy chłopak stojący obok popatrzył na nas dziwnym wzrokiem - Tak. Chyba za dużo sobie wyobrażam - dodałam szeptem.
- Dał ci numer, tak? - drążyła temat nie zmieniając tonu mówienia.
- Tak, ale chyba nie zadzwonię.
Tramwaj zatrzymał się na naszym przystanku. Wysiadłyśmy. Miałam nadzieję, że Aga nie będzie dalej mówić o Stephanie, ale ona jak na złość ciągnęła rozmowę.
- Jesteś dziwna - stwierdziła - Przecież to normalny chłopak, który chce się z tobą umówić.
- Tak, ale jest jedna, mała, nic nie znacząca różnica pomiędzy nim a innymi chłopakami. On jest PIŁKARZEM!
- No i?
Aga zatrzymała się na środku chodnika i patrzyła na mnie z niezrozumieniem oczekując na moją odpowiedź. Nie miałam pojęcia jak się obronić, więc zmieniłam temat.
- A poza tym on mieszka na co dzień we Włoszech.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie.
- Daj mi już spokój! - krzyknęłam z wyrzutem i ruszyłam w stronę naszego bloku.
- Wiesz ile dziewczyn marzy o byciu WAG?
- O byciu czym?
- WAG! Czyli Wives and Girlfriends. Chodzi o dziewczyny, które są znane przez to, że są w związku z piłkarzami - wytłumaczyła.
- Świetnie! Jeszcze tylko sławy mi brakuje.
- Przemyśl to - zakończyła Aga.
Byłam jej wdzięczna, że skończyła męczący dla mnie temat. Przez przyjaciółkę, moją głowę zaprzątały myśli o Stephanie i jego numerze. Usiadłam na łóżku i wpatrywałam się w kawałek kartki z cyferkami. "Zadzwonić czy nie zadzwonić?".
W nocy nie mogłam zasnąć. Cały czas o nim myślałam.. Właściwie to nic o nim nie wiedziałam, tak jak i on o mnie. "To chyba najwyższy czas żeby to zmienić". Może miał rację? Może Aga też miała rację? W sumie, gdybym nie zadzwoniła, zraniłabym jego uczucia. Może on liczy na coś więcej? Moja głowa była pełna od tego typu pytań. Nie mogłam już wytrzymać. Postanowiłam zadzwonić.
_________________________________
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Rozdział drugi czyli robienie wszystkiego byleby nie powtarzać do próbnego egzaminu :D
Krótki, wiem, ale akcja rozwinie się w następnym ^^
Teraz oczekujcie na rozdział na http://echte-liebe-leo-mo.blogspot.com/ :)
zapraszam do dodania swojego blogu do spisu: http://sportowe-opowiadania-spis.blogspot.com/
zapraszam do dodania swojego blogu do spisu: http://sportowe-opowiadania-spis.blogspot.com/
Ooo wreszcie <33 Czekałam, ale było warto ;33 Genialne !
OdpowiedzUsuń<3 AAAA... no po prostu kocham cię ! heheh dziekuje że poinformowałaś mnie o tym blogu *_* Genialne! Czekam na kolejne ^^ Pzdr :*
OdpowiedzUsuńHah, widzę, że nie tylko ja pracuję nad blogami, by nie uczyć się przed egzaminami.. :p
OdpowiedzUsuńStephan szczery :3
I to oprowadzanie, hmm :3
Czekam na kolejny świetny rozdział <3
Awwww...czekam na następny♥
OdpowiedzUsuńaww, świetny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńJeeej <3 słodziutkie <333
OdpowiedzUsuńDobrze, że postanowiła zadzwonić <3
Czekam na nn, buziaki ; *
świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny i zapraszam
pomimowszystkokocham.blogspot.com
Awwww ♥ Świetny... ;3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego <3 /Kasia Lewandowska-Reus ♥
Mmm, super rozdział, czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńJejciu, Stephan *_*
OdpowiedzUsuńJestem okropnie ciekawa co stanie się w następnym rozdziale, dlatego pozdrawiam i czekam na nn :*
3 razy tak, przechodzi pani dalej *o*
OdpowiedzUsuńŚwietne ;3
Świeeeetny :3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział czekam na nowy :)
OdpowiedzUsuń