środa, 19 lutego 2014

Epilog

Przechadzałam się ulicami Mediolanu ze Stephanem pod blaskiem księżyca, kiedy zauważyłam lekki blask fleszu w oddali. Obydwoje to zignorowaliśmy i dalej spacerowaliśmy trzymając się "pod rękę". Po chwili ponownie zobaczyliśmy migające światło. Tym razem byliśmy już na tyle blisko, aby rozpoznać fotografa za rogiem ulicy. Stephan zaczął biegnąć w jego stronę, aby mu wyrwać aparat i skasować zdjęcia, niestety tamten uciekł.
Taka sytuacja nie zdarzała się po raz pierwszy. Wielokrotnie widziałam swoje zdjęcia wcześniej dodane na facebook'a czy instagram na plotkarskich włoskich portalach internetowych. Nie reagowałam chociaż mogłam oskarżyć ich o nadużycie.
Sielanka, bo tak to mogę nazwać w porównaniu z tym co stało się potem, skończyła się wraz z moją pierwszą konferencją prasową przed meczem AC Milanu w Lidze Mistrzów.
Kiedy nauczyłam się języka włoskiego musiałam mieć staż. Stephan załatwił mi miejsce w jego klubie jako "osoba ds kontaktów z mediami". Właściwie to tylko prowadziłam konferencje. Tego dnia usiadłam przy stoliku cała zestresowana i oficjalnie rozpoczęłam konferencje. Obok mnie siedział trener Clarence Seedorf oraz Stephan.
Raz po raz padały pytania o zbliżający się mecz z Athletico aż w końcu jeden z dziennikarzy zapytał:
- Mam pytanie do Stephana. Czy to prawda, że z obecną tutaj panią ds kontaktów z mediami jest pan w związku?

Kompletnie nas zamurowało, lecz obydwoje zachowaliśmy zimną krew i staraliśmy się nie zdradzić zakłopotania. El Shaa miał to w naturze a ja się tego nauczyłam na studiach.
Spokojnie odpowiedział:
- Nie wydaje mi się, aby to było związane z nadchodzącym meczem.
- Nalegam na odpowiedź - odparował nachalny dziennikarz.
- Nasz zawodnik nie musi odpowiadać na pytanie jeśli nie chce. Proszę, teraz pan z tyłu sali - zakończyłam.
Od tego zdarzenia minął tydzień a ja każdego dnia widziałam co raz więcej swoich zdjęć w internecie. Komentarze pod nimi były w większości pozytywne, lecz niestety kilka z nich obrażały mnie typu: "skąd ta wieśniara się urwała?" lub jakieś obrażające Polskę.
Boję się co przyniesie przyszłość. Wolałam jak byłam anonimową dziewczyną Stephana a teraz musiałam zmagać się z tzw "hejterami" i fotografami. Muszę poprosić o pomoc Erikę, ona będzie wiedziała co zrobić.




_____________________________

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Takim oto niepewnym akcentem kończę tego bloga :) Miałam na celu głównie ukazanie, że przecież WAGs nie mają takiego bajkowego życia jakby się nam zdawało ;p
Już niedługo (prawdopodobnie weekend) ukaże się nowy rozdział na Pride of London a potem jedziemy z nowym blogiem :D